Pierwsze wzmianki o naszej chacie można zaczerpnąć z prośby Josefa Marvana, który w „Aprilis 1720” pokornie prosi szlachtę o możliwość „zbudowania chaty na kamiennym odłogu przy górnym wzgórzu Bystre, gdzie zawsze proszę o wypas owiec”. Jako uzasadnienie pisze, że „w mojej bacówce nie ma już miejsca dla rodziny, bo mam 5 dzieci i moja żona znów jest obciążona”.
Należy zaznaczyć, że według zapisów w Urbarium dla urzędu burmistrza Sněžné, do którego należał wówczas Bystré, dowody budowy chałupy pojawiają się dopiero 3 lata później, tj. w 1723 roku. W tym czasie chałupa miała „2 kwatery, piwnicę, miejsce parkingowe dla krowy z tyłu” i była pokryta „strzechą, wykonaną w całości ze świeżej słomy”.
Wtedy od dłuższego czasu nie ma zmian w wielkości chałupy, jedynie z ksiąg wieczystych, tym razem dla magistratu Nového Města, można znaleźć różne dodatkowe zakupy gruntów, co najwyżej co 50 metrów „abym mógł sam zawrócić krowę podczas orki”. O tym, że właścicielka chaty zmieniła się, dowiadujemy się w 1754 roku, kiedy to jedna z córek Josefa Marvana, Kateřina, niespodziewanie stała się właścicielką chaty na mocy testamentu. W tamtych czasach jest to bardzo wyjątkowe, gdyż w tym czasie właścicielami chałup stali się najmłodsi synowie, którzy zazwyczaj musieli spłacać swoim braciom (tylko) udziały, córki nie miały prawa do tej wypłaty. Nie da się udowodnić, czy Josef Marvan miał tylko córki, czy też synowie zmarli, bo z powodu wielkiego pożaru Dobruški, gdzie w tym czasie przechowywano księgi kościelne i gdzie spłonął rejestr wsi Bystré, niestety nie udało się go odnaleźć, ponieważ pierwszy dostępny rejestr zaczyna się w 1784 roku…
Jednak już teraz możemy się w nim dowiedzieć, że w 1790 r. w chacie nr 6 urodził się syn Jan, którego rodzicami byli Jan Kobal i Rozina Snížková. Można przypuszczać, że są to krewni ze strony pierwszego właściciela, Jana Marvana, ponieważ jednym z ojców chrzestnych jest Jan Marvan, rolnik z Dobřan. Niestety, urbarz z tego okresu nie zachował się…
W późniejszej kronice odnaleziono, że w 1826 roku Johann Dyntar stał się jednym z prawowitych właścicieli, a chałupa miała już „trzy kwatery, maselnicę, piwnicę, hauzflur i maszt”, została zbudowana „aus Steine und Holz” i miała „Stopeldach” (dach kryty strzechą).
A potem z kart ewidencyjnych w księdze wieczystej można się dowiedzieć, że w 1840 roku Jan Dyntar stał się jedynym prawowitym właścicielem chałupy po tym, jak udało mu się wypłacić wszystkie udziały. Jedna z jego córek wyszła za mąż za Józefa Vaněka, a po jego śmierci za Františka Dyntara. Oboje stopniowo stają się współwłaścicielami domku. W 1880 roku Anna, zamężna Marková, kupiła od ojca wraz z mężem domek, który po ich śmierci odziedziczyła córka. Następnie sprzedała domek w zastępstwie swoim krewnym, rodzinie Dyntarów, którzy sprzedali ją w 1890 roku Janowi Fišerowi, krewnemu rodziny Dyntarów i Marków.
W 1907 roku domek odkupili od niego Josef Fišer, syn Jana Fišera i jego żona Josefa z domu Andršov. W sumie za życia w chacie urodziło się w nich 5 dzieci, jednym z nich była nasza babcia Maria, a następnie cioteczna babka Josefa, wyszła za mąż za Michlovą. W 1957 roku z woli ojca stała się jedynym prawowitym właścicielem i mieszkała tu aż do śmierci w błogosławionym wieku 98 lat w 2014 roku. Po niej chata ponownie odziedziczył nasz ojciec Josef i nasz wujek Jiří Dusílek. A kiedy w 2021 roku zmarł nasz tata, my też staliśmy się współwłaścicielami.
Chata jako taka przechodziła różne przebudowy i rozbudowy w czasie posiadania rodziny, przy czym jedna z największych miała miejsce w latach 70-tych XX wieku, kiedy to pierwotne drewniane wejście do domu zastąpiono murowaną dobudówką, dokonano modyfikacji stropów i podłóg, a oryginalna drewniana konstrukcja została zamurowana i zastąpiona jedynie boazerią.
Po śmierci naszej ciotecznej babki postanowiliśmy stopniowo naprawiać domek. Nie chcieliśmy i nie chcemy modernizować za wszelką cenę, były tylko modyfikacje i naprawy, które były konieczne (np. wybudowano łazienkę z części oryginalnej kuchni, wymieniono instalację elektryczną, dodano ogrzewanie itp.). Część z nich wykonaliśmy sami (w większości), część z pomocą rzemieślników, więc w naszym domku można spotkać np. nierówne ściany, niskie sufity, pomalowane okna, ale za to z pełnym wyposażeniem, choćby oryginalnymi meblami i naczyniami.
Nam się tu podoba i można powiedzieć, że z domkiem też mamy emocjonalny stosunek, bo przychodziliśmy tu karmić króliki naszą cioteczną babkę, stawiać pierwsze kroki na nartach na górce, a później przychodziliśmy tu tylko na „pogawędkę”. I będzie nam miło, jeśli u nas też Ci się spodoba.
W imieniu wszystkich współwłaścicieli – cioci Ireny, brata Michała, pisemnie i serdecznie zapraszamy do odwiedzenia Petry Polesnej, z domu Dusílkov.